Zatoka Manfredonia 9.07.2018
Wreszcie znaleźliśmy to morze... Zatoka Manfedonia oddalona jest od naszego hotelu godzinę drogi samochodem. Hihih... w ofercie hotel jest nad zatoką :-))) Fakt - z tarasu przy basenie, rozciąga się widok nad Adriatyk :-))) Wybraliśmy się, więc sprawdzić jaka to odległość... Gdy zjechaliśmy z wielkiej góry na której położone jest Monte San Angelo, przedarliśmy się przez uliczki Manfedonii, potem przez gaje oliwne i prywatne odcinki dróg, klucząc między szlabanami, dotarliśmy nad Adriatyk. Dokładnie pięćdziesiąt pięć minut..
Warto było...
Piękna plaża, ciepła woda, słoneczko. Słońce jak to we Włoszech zdradliwe... .Wiatr wiał przyjemnie... a słońce po cichu przypiekało. Filtr 30 nie do końca się sprawdził :-((( Odrobinę nas przypiekło. Po drodze w niepozornym warzywniaku udało nam się kupić najlepsze pomidory jakie kiedykolwiek jedliśmy:-))) oraz soczystego, słodkiego arbuza... Wojtek z Nicolą wciągnęli na raz prawie trzy kilogramy pomidorów :-o Wieczorem, już sami, bez dzieci, pochodziliśmy jeszcze urokliwymi uliczkami Monte San Angelo. Tak na pożegnanie tego miejsca. To są właśnie uroki Włoch. Jutro ruszamy w drogę powrotną. Ostatni przystanek - Werona.


